Prysznic wzięłam ekspresowo w tle słysząc ciągle "mamamamamamamama", nic to, że tata trzymał na rękach. Nie pomogło. Wychodzę, kładę się z mym umęczonym dzieckiem i nawiązuje się taki oto dialog:
Ja: Chcesz pić?
Kuba: Tak...
Przynoszę wodę. Wypija pół kubka.
Kuba: Bajkę oglądać...
Ja: Ale teraz śpimy. Teraz nie ma bajek. Wszystkie dzieci o tej porze śpią.Kuba: O jedenastej?